maj 19 2004

Monachium


Komentarze: 4

Przesliczne,a jakze przebrzydko witam was :) Po pierwsze-zmieniam sobie ksyweczke z Irmy na Arwen,bo gdy slysze(badz czytam) slowo "Irma",ktore jeszcze na dodatek okresla w jakis sposob MNIE,to mnie na wymiory zbiera,a nie za bardzo lubie sprzatac moje piekne biureczko.Po drugie-po latach cierpienia i bezkresnego czekania doczekalam sie szablonu.Sama sobie go zrobilam,aha jaka ja zdolna :D A kochany wacpan Lubby mi zrobil html :D W dziale,czy jak tam sie to zwie "about me":Pznajdziecie moje tragiczne foto [ryzyko zawalu - Minister Zdrowia] z kwietnia 2004 roku,gdy bylam w kochanej Polsce :) Ostrzegam.Wygladam o wiele bardziej mlodo niz na realu :P A teraz troszeczke o klasowej wycieczce do Monachium :D

7.42

Wylatuje jak oszalala z domu,zapominam kluczy,nie biore tych cholernych bulek.Biegne,glupia trzeba bylo wczesniej isc spac.Kiedy dobieglam,okazalo sie,ze nie jestem jeszcze najgorsza i w ostatniej chwili wsiadlismy w autobus.Usiadlam z Duda,taka popieprzona serbianka (ale bardzo ja lubie:P),a zaraz kolo nas Sabrina i Kawir (to dziewczyna).Ja,one wszystkei i Tusal tworzymy taka beznadziejna,jesli mozna by to nazwac"paczke".Ale i tak je wszystkie uwielbiam.Tusi-Busi(Tusal)nie pojechala,bo poszla do lekarza,ahhh glupia Tusi-Susi nie wiedziala,czego straci.Moje kochane kolezaneczki oczywiscie ja obgadaly..Achhh ta przyjazn pomiedzy dziewczetami..to takie slodkie :P:P

Nic ciekawego.Z Nrnbergi do Monachium jest to okolo 2 godzin drogi.Na moje nieszczescie siedzieli za nami chlopcy.Tacy zboczency za Sabrina i Kawir,a za nami takich dwoch kurduplow.My to mamy zawsze szczescie.... :( A najgorsze,to to,ze jeden z tych malych kurduplow sie we mnie zakochal i ciagle robil mi foty ta swoja komora.Kretyn.Znudzone wysiadlysmy prosto przed "Deutsche Museum"[niemieckie muzeum].Cholera,nic tylko zamordowac.Ja tu sie spodziewalam takich sredniowiecznych zbroi i sukni,a nie technologia.Najstarszy okaz okolo 150 lat.Pocalujcie mnie wszyscy w dupe.Przesiedze 3 cale godziny w kiblu.Ale nie przesiedzialam.Siedzialysmy sobie w najlepsze na laweczce,kiedy ktos nam zrobil foteczke.A madra Kamilka oczywiscie,bo jakze by innaczej,miala czekolade,a raczej BATONA w buzi i wybuchnela smiechem,kiedy ja sfotografowano.Piekne zdjecie.Wygladam zapewne jak narzeczona pana Chomika.I na dodatek wylala na siebie jej ukochana Fantusie.Sabrina zdazyla powiedziec,zebysmy sie w malutkich (bardzo malutkim:D:D)muzeum kopaln i gornikow spotkali za 5 minut (ahh..ci chlopcy byli naprawde slodcy).Wylecialysmy jak oszalale i szlysmy na dol...I na dol...I na dol..I na dol.Wchodzimy do jakiegos korytarza.Ciemno.Jak sie wydarlismy.....czy ci w tym muzeum musza to tak robic,ze te figurki gornikow o naturalnych proporcjach wygladaja jak ruszajace sie ZOMBIE?I na dodatek podswietlone zielonkawa podswiata?!Nie wiem.Ale wiem,ze ze strachy piszczalysmy co pare sekund.Idziemy dalej.To "malutkie"muzeum zdaje sie nie miec konca.Wyglada jak dom duchow.Nagle wyskakuje ktos zza skrzyni.To ten skodki chlopak:P Drze sie on,my tez :P hehehehe i foto.Po prostu cudowne foto,nie ma co..Gdzies chlopcow zgubilismy.Sabrina trzyma mnie za reke,jest coraz ciemniej.Kawir i Duda gdzies zniknely.Zgubilismy sie w podziemiach.I to podziemiach pod wladaniem zombie-gornikow.Bardzo ciemno.Nagle ktos idzie.Piszczymy jak oszalale.CHOLERA kretynskie chinczyki nas przestraszyly.I jeszcze ida,i sie z nas nabijaja.Boze,to juz nawet popiszczec sobie w muzeum nie mozna.Po dlugiej chwili bladzenia w kolko znalazlysmy sie w calkiem nowym pomieszczeniu.Calkiem jasno.Obrazy gornikow,jakies inne duperele.Wychodzimy na ciemny korytarz i widzimy 2 persony pedzace w nasza strone..Umieramy ze strachu,ale madra Kamilka przeciez wie,ze to tylko zabawa :D:D Zdyszana Kawir i obejmujaca Sabrine Duda wytlumaczyly,ze chcialy isc do kibelka,ale nie znalazly.Super,to moze powie nam ktos jak z tad wyjsc?Wyszlismy bardzo szybko.To muzeum bylo przynajmniej 50 razy takie jak te sztuczne kopalnie.A my zobaczylismy tylko te kopalnie :P i nie zaluje.Bylo bardzo sympatycznie,a na przerwach Tusi-Busi ma czego zalowac.Po muzeum poszlismy do miasta,gdzie moje kochana kolezanki+ja spedzilysmy mile chwile na frytkac (blee) w McDonaldzie,oraz w chlodnych kosciolach.Kawir i Duda sa muzlumankami,to im pokazalysmy pare rzeczy..ale i tak wyszlo beznadziejnie,bo Duda dostala jakiegos napadu i nie mogla przestac sie smiac,a Kawir wypila troche swieconej wody.Podroz powrotna byla o wiele milsza :D Pomijajac okolo 10 fotek,w tym 5 pozowanych.Zmusila mnie do nich Duda.I tak przebiegla wlasnie moja podroz do Monachium,ktore jest naprawde pieknym miastem.Nie wiem czemu,ale wydaje mi sie,ze jest ono nieco podobne do Jeleniej Gory..

Jutro mam wolne :P:P Mama zaraz pedzi na disco,to ja mam chate wolna.Ale poczytam cos i pojde spac.Jestem zmeczona... :) glupio mi notka wyszla,ale pisze tylko z przymusu,a weny mi brak juz od tygodnia..Napiszcie mi,czy slyszycie muzyke na moim blogu (enya-may it be) :) Prosze mi sie do ksiegi wpisywac,bo mam nowa ;P ciao bella :P

irma!!! : :
Asiulek
22 maja 2004, 19:45
Arwena?? hmmm Irma było lepsze bardziej oryginalne czy cóś sama z reszta nie wiem, ale ostatnio jakos mało rzeczy wiem.... Buziaki :*
21 maja 2004, 16:35
to ty wpisalas mi sie na blogu???
21 maja 2004, 09:21
ciekawe ile Ci zajęło napisanie tej notki:]
A-gacia
20 maja 2004, 00:22
Kocham czytac twoje notki.. sa zajeswietne! Fajna wycieczka.. i fajne masz kolezanki :P .Sorki ze tak dlugo u ciebie nie kometowalam.. ale blog mi sie nie chcial wlaczac (sam sie wylaczal - pod wplywem muzyczki, bo w XP sie tnie i samo wylacza) wiem ze gadam maslo maslane, ale jest 20 minut po polnocy i wtedy seplenie.. tzn.. gubie literki i wogole gadam nie od rzeczy :P

Dodaj komentarz