Archiwum 20 kwietnia 2004


kwi 20 2004 powrot do szarej codziennosci
Komentarze: 6

Pisze,bo gdybym teraz nie napisala,to wszystkie przyjemnosci zapomnialabym i dupa:D A to za sprawa szablonu,ktory niedlugo sie tu pojawi-chcialam juz miec go na blogu i napisac notke rowniez o nowym szablonie,ale co nagle to po diable,wiec juz pisze,jak bylo w Polsce :P

Przede wszystkim-gdy wracalam,ryczalam jak jakis opetaniec i cala niedziele i poniedzialek bylo mi smutno.Teraz jest juz troszke lepiej,to chyba za sparwa tych telefonow do Polski (tylko nie mowcie mojej mamie:P:P). No ale byly to i tak 2 krotke polaczenie,w celu uslyszenia glosu.No wiec zaczynam-bylam w stolicy.Taaak w tej pieknej Warszawie.Wstalam z dziadziusiem okolo 2 rano i ruszylismy auteczkiem i bylo bardzo sympatycznie w drodze+cyganska muzyka :P:P Moje pierwsze wrazenie,po zobaczeniu stolicy?No coz,przedmiescie nie nalezy do NAJPIEKNIEJSZYCH.Widzac je,myslalam ALE WIOCHA,PRZECIEZ PRZEDMIESCIE TEZ MUSI BYC ZADBANE.No taa,ale zmienilam zdanie ogladajac palac kultury,zamek krolweski,starowke i ogolnie miasto.Warszawa dostala w dupe,za przeproszeniem w czasnie II wojny swiatowej i zostala odbudowana.A szkoda,bo charakterystycznie domki,kamieniczki i stare fontanny maja swoj niepowtazalny klimat.Np moim zdaniem Krakow jest i tak najladniejszym miastem.Bardzo mnie urzekla zwlaszcza w Warszawie ta fontanna kolo Grobu Nieznanego Zolnierza.No te wszystkie obiekty westchnien turystow zostawilismy z dziadziusiem w spokoju i gdzie poszlismy?NO jak to gdzioi?!Do galerii centrum :P:P No i jeszcze powiedziec musze,ze wlasciwie,to byslismy w Warszawie niepotrzebnie,bo dziadzius mial pojechac do ambasady Kanady i tam wize zalatwic,ale niestety kiedy zobaczylismy ponad 300 ludzi w kolejsce,to odrazu sie odechcialo :D Ale warto bylo..

Warszawe obejrzalam dnia 15 kwietnia 2004 roku,a przedtem bylo rownie sympatycznie.Latalismy z kolezankami wszedzie po miescie,Andzior raz przyszla po mnie na targ okolo 10 rano,kiedy ja jeszcze wielce w pizamie sie prezentowalam ;P Nakupowalam mase bluz i bluzeczek,nie wiem czemu.Jakos tak :P Na targu ze 3,kazda po 15 zlotych,a w niemieckim Espricie takie mozna za 30 euro kupic,to sie oplacalo :P Oraz kupilam taki CUDOWNY sweterek z dekoltem wieeelkim..A co z tego,ze wielki?Wygladam w nim,jak Afrodyta wylaniajaca sie z morskiej piany,wiec nikt mnie nie zatrzyma :P Na spoznione urodziny dostalam od taty taki sliczny zegareczek :D Bardzo zal bylo mi wracac i teraz czekam na nastepne ferie.A specjalnie dla Polski zrezygnowalam z Paryza :( wole ogladac rodzine i przyjaciol niz wieze Eiffla.A wy te poswiecenie wszyscy docencie,bo z 4 miesiace trulam mamie dupe,o tym wyjezdzie a tu nagle jej mowie,ze chce do Polski :P

A teraz specjalne podziekowania i pozdrowienia: chcialabym podziekowac za ten wspaniale ferie przede wszystkim:dziadziusiowi,moim 2 babciom,tacie,Ance(moja przyr.siostra),Andzikowi,Martusi,Pince i wielu innym ludziom..A teraz pozdrowienia: cala moja rodzina+wszytskie nalezoce do tego szanownego grona zwierzeta,cala moja liste kontaktow i wszystkich,ktorzy chetnie wchodza na mojego bloga :D Dziekuje wam wszystkim serdecznie i kocham was :P(nic sobie nie pomyslcie:P)

irma!!! : :